Większość hodowców nigdy nie miała okazji, by zobaczyć ptaszniki w naturze. Mimo to – przy niewielkim wysiłku – możliwe jest stworzenie optymalnej kopii naturalnego ich środowiska. Większość z nas trzyma w domach więcej niż jednego ptasznika, a nasza kolekcja nieuchronnie rośnie. Dla naszej wygody trzymamy pająki w prostych, plastikowych pojemnikach z niewielką ilością wermikulitu lub kokosowego torfu na dnie, miską z wodą.
Jeśli Twoim celem jest tylko posiadanie tylu różnych gatunków ptaszników, ile jest możliwych i zawsze chcesz mieć te pająki na widoku, w wygodnych dla Ciebie pojemnikach, zakończ w tym miejscu czytanie tego tekstu. Jednak, jeśli chcesz stworzyć swojemu ptasznikowi naturalne warunki, musisz nauczyć się nowych rzeczy o naturalnym środowisku Twojego pająka. Warto bowiem zaznaczyć fakt, iż dla kilku wrażliwych gatunków, utrzymywanie ich naturalnych warunków stanowi zasadniczy element hodowli i udanego rozmnażania.
My, hodowcy ptaszników jesteśmy zainteresowani hodowlą grup zwierząt, których trzymanie raz jest łatwe, raz natomiast szalenie trudne. W rzeczywistości nie istnieje coś takiego, jak odłowiona tarantula która nie je. Syndrom niekorzystnej adaptacji występuje, gdy odłowione zwierze ginie w niewoli. Wśród innych grup dzikich zwierząt pozostających w niewoli istnieją jednostki, które nie potrafią się zaadoptować nawet w najlepszym dla nich miejscu, podczas gdy inne zwierzęta adoptują się doskonale, rozmnażają się, nawet w marginalnych warunkach. Dla przykładu, ludzie, którzy chwytają dzikie ptaki, zmuszeni są do wypuszczania ponad połowy z nich, gdyż odmawiają one przyjmowania pożywienia w niewoli. Gady i płazy mogą być odławiane z naturalnego środowiska, przetrwać podróż do sprzedawcy bez jedzenia, by paść dopiero w zamkniętych warunkach. Nawet najbardziej odporne ptaszniki żyją i jedzą do czasu, aż nie dopadną je pasożyty bądź nie ulegną silnym skaleczeniom. Ale czy oznacza to, że żyją w dobrych warunkach czy tylko warunkach pozwalających na przetrwanie?
Każdy ptasznik posiada indywidualne preferencje. Rozumiem przez to, iż osobniki pozyskana z tej samej populacji mogą się różnić reakcjami na stres zniewolenia czy proces dostosowania do nowego środowiska w zamknięciu. Podczas, gdy ptaszniki są relatywnie prostymi stworzeniami z relatywnie prostymi potrzebami, mogą doświadczać syndromu niekorzystnej adaptacji tak samo, jak ptaki czy gady.
Ze względu na to, że ptaszniki zdają się wybaczać ich użytkowe przetrzymywanie, możemy popełniać błędy myśląc, że „czują się świetnie”, gdy w rzeczywistości powoli giną. Chcę w tym miejscu wyraźnie zaznaczyć, iż nie chodzi mi to, że ptaszniki mogą cierpieć w tym sensie, że może dotknąć je emocjonalna depresja, niepokój czy inny psychologiczny ból. Cierpią ludzie, niektóre bardziej zaawansowane poznawczo zwierzęta, jak małpy cierpią prawie na pewno; lecz nasi mali, puszyści, ośmionożni przyjaciele radzą sobie z tym dzięki ich rudymentarnemu systemowi nerwowemu. Mimo to mogą odczuwać stres w tym sensie, że są niezdolni do zmiany zachowań, które są motywowane przez wrodzone działania, jak te pozwalające na budowę schronienia od nadmiernej suszy czy zbyt silnego oświetlenia. Obraz „umysłu” ptasznika, który rysuje w tej etologicznej terminologii może wydawać się trochę „jałowy”, lecz jest niestety najlepszym, jaki ja (a zapewne każdy z nas) mogę w tym miejscu poczynić w skromnej interpretacji procesów mentalnych ptaszników.
Mam odczucie, że ptaszniki mogą mieć większą potrzebę budowy schronienia, niż generalnie nam się wydaje. Jednak, niekoniecznie jest to prawda w stosunku do wszystkich ptaszników. Niektóre wytrzymałe gatunki będą dobrze funkcjonować w suchych pojemnikach z okazjonalnie wrzuconym do niego świerszczem. Ponadto, zawsze znajdziemy kilka wytrzymałych osobników spośród tych bardziej wrażliwych, które przetrwają przez lata w spartańskich warunkach. Tak samo odnajdziemy jednak inne osobniki, które stresują się brakiem możliwości schronienia. Jednym z sygnałów syndromu niekorzystnej adaptacji jest nadmierna ruchliwość (nie jest to oczywiście prawda w przypadku dorosłych samców). Przez słowo „nadmierna” rozumiem spędzanie większości czasu na przemieszczaniu się po zbiorniku. Czego szukają? Jedną możliwością jest poszukiwanie dogodnego miejsca do budowy schronienia. W naturze ptaszniki nie przemieszczają się w poszukiwaniu pożywienia tak jak inne zwierzęta. Siedzą i oczekują na nie. Większość ptaszników jest domatorami. Oczywiście mogą być od tego wyjątki, jednak niestety, jak w przypadku wielu informacji o ptasznikach, dowód jest jedynie anegdotą. Na przykład, słyszałem, że ptaszniki z rodzaju Phormictopus oraz chilijski gatunek Phrixotrichus spatulata nie budują złożonych kryjówek, lecz zamiast tego osiedlają się w kątach, szczelinach w trakcie dnia, przemieszczając się w nocy.
Jeśli możemy zastosować badania nad innymi pająkami do ptaszników, wtedy możemy przyjąć założenie, iż ptaszniki w naturze mogą opuszczać swoje kryjówki, gdy warunki są niekorzystne. W naturze jednym z powodów będzie fakt, iż w danym miejscu brakuje pożywienia. Wyjaśnienie jest proste: jeśli schronienie jest w miejscu, w którym jest mały dostęp do pokarmu, jest to jednoznaczne z tym, iż miejsce to jest niekorzystne do życia. Jednak w warunkach zamkniętych pokarm jest jedyną rzeczą, która nie stanowi problemu. Inne wskaźniki mogą nabierać znaczenia: niewłaściwa wilgotność lub temperatura, bądź brak możliwości schronienia. Decyzja o przemieszczeniu się nie jest jednak łatwa dla dużego, powolnego zwierzęcia jakim jest ptasznik, gdyż może on lepszego miejsca nie odnaleźć, zostając zjedzonym. Jeśli obserwujesz ptaszniki w naturze, możesz w rzeczywistości nigdy nie zobaczyć niedojrzałych czy dorosłych samic bez schronienia. Jeśli jednak zobaczysz, to najprawdopodobniej zaistniał jakiś problem ze starym schronieniem lub ptasznik jest bardzo niedojrzały.
Z setek ptaszników, które obserwowałem na wolności, tylko dwa razy widziałem wędrujące osobniki. Pierwszym z nich była dorosła samica Theraphosa blondi, drugim razem grupa niedawno przeistoczonych z nimf ptaszników, również T. blondi, wychodzących z nory (oba przypadki w Gujanie). Oczywiście młode ptaszniki miały dobry powód, by opuścić norę, jednak okazały się być doskonałym przykładem tego, jak niebezpieczne jest przemieszczanie. Gdy stałem i obserwowałem je z zachwytem, nadleciała mała osa, schwytała jednego z nich i odfrunęła. Pomyślałem wtedy, że jej efektywny atak oznacza, iż nie był to jej pierwszy mały ptasznik.
Przemieszczanie się nie jest jednym symptomem problemów z przechowywaniem ptasznika. Wskaźnikiem, iż warunki są niekorzystne jest przykład trzymania pająka w pojemniku po butach: gdy otworzysz pojemnik a ptasznik biega dookoła niego. Szuka on wtedy schronienia, którego w rzeczywistości nie ma. Pająk jest wtedy pod ogromnym stresem, gdy postrzega Ciebie jako drapieżnika i nie ma gdzie się schować. Ta sytuacja jest także ryzykowna, gdyż właśnie wtedy pająk może na Ciebie wskoczyć, gdy otworzysz pudełko by go nakarmić.
Sugeruję, iż świat ptaszników obraca się wokół ich domu. Ich zachowanie, bionomia, nawet morfologia jest przystosowana do życia wewnątrz kryjówek. Generalnie, ptaszniki zamieszkujące plastikowe pojemniki traktują je jak duże kryjówki. Oznaczają je sieciami, niejednokrotnie rozpychając podłoże na boki. Jednak jeśli umieścisz ptasznika w obszernym zbiorniku, dając mu możliwość zbudowania naturalnego schronienia, możesz być zaskoczony totalnymi zmianami jego zachowania. Chciałbym zrelacjonować Wam kilka obserwacji, które poczyniłem na ptasznikach, by zilustrować podstawy moich przemyśleń na temat naturalnych kryjówek i zachowania pająków.
Posiadam niedorosłego ptasznika Xenesthis immanis, którego najpierw umieściłem w plastikowym pojemniku z włóknem kokosowym i korkową kryjówką. Nienawidził jej. Chodził po terrarium, kopał, stracił nawet odnóże przez przepychanie jej. Mogłem założyć, że był to indywidualny przypadek, ale spróbowałem czegoś innego. Umieściłem go w dziesięciogalonowym terrarium z głęboką warstwą podłoża, korkową kryjówką i zasłaniającą terrarium pokrywą. Teoretycznie, pomijając wielkość, zbiornik nie różnił się niczym szczególnym od poprzedniego. Mimo to różnica była widoczna z perspektywy pająka. Wykopał dużą norę, wyglądając przy tym jak jedząca świnia i schował się wewnątrz (tak jak robi to w lasach deszczowych) oczekując na ofiarę. Żadnego przemieszczania się. Żadnych prób ucieczek. Wyliniał i odnóże zaczęło się regenerować. Co się stało? Oczywiście nie możemy tego powiedzieć z absolutną pewnością, ale myślę, że duża przestrzeń spowodowała zaprzestanie przemieszczania się. Ponieważ nie mogła odtworzyć swojego naturalnego zachowania w pierwszym pojemniku, starała się odnaleźć inne miejsce do życia. W dziesięciogalonowym ptasznik odnalazł miejsce na potencjalną kryjówkę i zaadoptował ją jako dom.
Chciałbym wyraźnie podkreślić, iż jest to moja interpretacja zachowań i reakcji na zmianę zbiornika, w którym żyje pająk. Mogę się absolutnie mylić. Jeśli chciałbym być w tej kwestii bardziej naukowy niż intuicyjny, powinienem był przenieść ptasznika ponownie do pierwszego zbiornika, by sprawdzić czy jego reakcja się powtarza. Ponadto musiałbym postąpić w ten sposób z 20 ptasznikami tego gatunku. Teraz, jeśli tylko uda mi się uzyskać grant na zakup 20 tych ptaszników będę niezwykle szczęśliwy.
Ponadto, zaobserwowałem ciekawe zachowanie ptaszników w warunkach naturalnych, których nigdy nie zobaczycie w pudełku po butach. Niektóre z ptaszników budują niesamowite pionowe nory na wolności. Przykładem mogą być: Ephebopus murinus czy Haplopelma minax. W naturze oba pająki budują „wieżyczkowe” nory z liści, łodyg i pajęczyny. Pierwszy z gatunków obserwowałem w Gujanie, drugi natomiast jedynie na zdjęciach, kolejny w moim pokoju.
Ostatnio umieściłem niedojrzałą Haplopelmę w pięciogalonowym słoju z około 6 calami podłoża na dnie. Kopała przez kilka dni, aż pewnego poranka pojawiła się nora. Głęboka nora. Zepchnęła podłoże na obrzeża nory, delikatnie pokryła pajęczyną, ale jeszcze nie było to to, czego oczekiwała, do czasu, aż nie dodałem kilku suchych liści – wtedy zobaczyłem potencjał jej możliwości. Z pomocą owych liści zbudowała szerokie obramowanie nory, takie, jakie zrobiłaby w naturze. Łącząc liście i podłoże za pomocą pajęczyny zaprezentowała mi, wysoką na 5 cali wieżę. Niestety nie widuję jej często (tylko, gdy zakradnę się w nocy z latarką), jednak nie miałbym co w ogóle oglądać, gdybym trzymał ją w małym, plastikowym pudełku. Pokryła resztę pojemnika drobną pajęczyną, która porusza się – dając znać pająkowi – za każdym razem, gdy otwieram zbiornik by nakarmić ptasznika.
Ostatnio także nabyłem dwa ptaszniki Poecilotheria regalis. Jednego z nich umieściłem w pięciogalonowym zbiorniku. W tym zbiorniku umieściłem dwa zaokrąglone kawałki drewna, połączyłem, aby tworzyły tubę. Pająk niemal natychmiast odnalazł dziuplę, nie tylko wytworzył więcej sieci niż się spodziewałem, ale ponadto umieścił na niej kawałki drewna dla wzmocnienia. Po raz kolejny mogłem obserwować jego naturalne zachowanie, które nie byłoby możliwe w pudełku po butach. Stratą dla mnie jest fakt, że nie widzę pająka codziennie , lecz raz w tygodniu bądź, gdy konieczna jest manipulacja w terrarium jednak jestem pewien, że żyje w mniejszym stresie. Interesujący jest również fakt, że wspomniana już przeze mnie kwestia powietrza, tutaj również ma swoje potwierdzenie. Umieściłem bowiem kolejnego ptasznika tego gatunku w podobnym zbiorniku, jednak pokrywa była w nim szklana, nie jak w poprzednim, siatkowa. Drugi pająk rzadziej używał swojej kryjówki. Jasne jest, że wilgotność była większa w drugim zbiorniku i mniejsza była cyrkulacja powietrza. Pytanie, czy zachowanie pająków związane było z wilgotnością, czy indywidualnymi preferencjami? To udowodnić mogą jedynie eksperymenty.
Opowieści o pająkach z mojej kolekcji odnoszą się do kwestii jakości ich przetrzymywania, pomijają natomiast kwestię ilościową. W rzeczywistości nie jesteśmy w stanie trzymać wszystkich naszych pająków w luksusowych warunkach. Musielibyśmy wtedy mieć tylko kilka pająków, bądź niezwykle duży pokój hodowlany. Chciałbym jednak zauważać, iż nadal mamy błędne myślenie o symptomie niekorzystnej adaptacji pająków, które zamierzamy rozmnożyć. Zwierzęta w zamknięciu przeżywają stres za każdym razem, gdy je niepokoimy bądź, gdy nie potrafią odnaleźć swojego miejsca w terrarium. O ile prawdą jest, że w warunkach naturalnych zwierzęta również przeżywają stres, mogą go w istotny sposób zredukować. Ptaszniki przeżywają stres za każdym razem, gdy otwieramy ich zbiorniki, bądź gdy je czyścimy. Stres ma negatywne skutki na zdrowie zwierząt. Mało wiemy o skutkach stresu u pajęczaków, lecz z pewnością ma on wpływ na system odpornościowy i reprodukcję: Ptaszniki nie „lubią”, gdy się im przeszkadza!
Nie sugeruję, by zaprzestać trzymania ulubionych chilijskich ptaszników czy meksykańskie Brachypelma smithi. Warto jednak pamiętać, by minimalizować niepokojące dla ptasznika sytuacje, szczególnie, gdy masz do czynienia z bardziej wymagającymi pająkami, lub, gdy masz w planach ich rozmnożenie. Ptaszniki są czymś więcej niż pięknymi pająkami do ekspozycji jak klejnoty czy motyle: mają inne potrzeby poza jedzeniem i piciem. Spróbuj zapewnić naturalne warunki i zwróć uwagę na inną cechę Twojego pająka: naturalne zachowanie, które przybyło wraz z nim z jego pierwotnego środowiska.
Artykuł został napisany przez S. D. Marshall, autora m.in. Tarantulas and Other Arachnids, członka American Tarantula Society, zoologa, profesora na University of Miami.
Powyższy tekst jest własnością Samuela D. Marshalla i nie może być rozpowszechniany bez zgody autora.
Jakub Andrzejczak
Minatrix
Liczba wyświetleń: 3943
Fotki poprawić :)