Heksamitaza żółwi
Coraz liczniejsze sprowadzanie żółwi z ferm położonych w Afryce lub południowych rejonach Europy niesie ze sobą ryzyko zawleczenia do Polski nowych, groźnych dla zdrowia żółwi pasożytów. Jednym z nich jest mikroskopijnych rozmiarów pierwotniak, Hexamita spp., który z jednej strony może zamieszkiwać przewód pokarmowy zwierzęcia bez jakiejkolwiek szkody dla niego, czasami jednak wywołuje bardzo groźne w skutkach zapalenia w obrębie układu moczowego, skutkujące niewydolnością nerek i w konsekwencji śmiercią żółwia. W praktyce z podejrzeniem heksamitazy spotykałem się najczęściej w przypadku młodych żółwi, głównie greckich i mauretańskich, pochodzących z południowej Europy. Pojedyncze przypadki dotyczyły fermowych żółwi lamparcich.
Czym są te groźne pierwotniaki ? Należą do wiciowców, czyli jednokomórkowych organizmów posiadających jedną lub więcej wici (chociaż istnieją wiciowce, które – przynajmniej część swojego życia wici nie posiadają). W obrębie rodzaju Hexamita spotyka się gatunki zarówno wolno żyjące (słodko- i słonowodne), jak również prowadzące pasożytniczy tryb życia. Pasożytować mogą zarówno na rybach (Hexamita truttae, H.salmonis), płazach (H.batrachorum, H.intestinalis), ptakach (H.columbae, H.meleagridis), ssakach (H.muris, H.pulcher, H.pitheci) i gadach. Gatunkiem o największym znaczeniu klinicznym u gadów wydaje się się być Hexamita parva. Notowano także inwazje tych pasożytów u bezkręgowców, między innymi u pijawki końskiej (Haemopis sanguisugae) stwierdzono gatunek opisany jako Hexamita gigas, Hexamita nelsoni, wywołująca straty w hodowlach ostryg czy Hexamita periplanetae, znaleziony w jelitach karaczanów. Istotną rolę w weterynarii odgrywają tylko niektóre gatunki, np. H.meleagridis, powodujący zapalenie jelit u kuraków, głównie młodych indycząt. Znane są również akwarystom jako prawdopodobna przyczyna tzw. dziurawica (ang. hole in the head disease) i groźny pasożyt skalarów i paletek. Istnieją doniesienia o patogenności możliwości zarażenia niektórymi gatunkami (np. H. columbae) u ludzi.
Systematyka tych pierwotniaków jest zawiła i niejednoznaczna – często poszczególne gatunki zalicza się do pokrewnych rodzajów Spironucleus czy Octomitus.
Przedstawiciele rodzaju Hexamita mają dosyć charakterystyczną morfologię. Występują w tak zwanych formach diplozoicznych, co oznacza, że składają się z dwóch nierozdzielających się przez pewien czas osobników, nazywanych karyomastigontami. Dzięki temu pierwotniak posiada dwa jądra komórkowe i podwójny zestaw wici – jest ich 8, z czego 6 skierowanych jest do przodu, dwa w przeciwnym kierunku. Co ciekawe, wszystkie wici wystają z komórki w tej samej okolicy (przedniego bieguna komórki), a nici „tylne” są po prostu ułożone w specjalnej rynience biegnącej wzdłuż komórki. Wici proksymalne (przednie) służą jako napęd, wici dystalne (tylne) pełnią rolę steru. Ogólny kształt Hexamita spp. może być, zależnie od stadium rozwoju, jajowaty, gruszkowaty lub kulisty. Są małe, osiągają bowiem rozmiary 5-10 x 2-3 μm.
Interesujący nas gatunek został stwierdzony po raz pierwszy w 1912 przez Alexeieffa u Melanochelys trijuga (wówczas Geoemyda trijuga) z Cejlonu. Wówczas nadano mu nazwę Hexamitus parvus. W 1917 Alexeieff utworzył nowy rodzaj, Octomastix, do którego przeniósł H.parvus. Ostateczna, aktualna nazwa, czyli Hexamita parva, została wprowadzona nieco później.
Inwazja może mieć miejsce zarówno u żółwi lądowych, jak i prowadzących wodno-lądowy tryb życia. Dotychczas stwierdzana była u żółwi z rodzajów: Testudo, Geochelone (w rozumieniu przedrewizjowym), Cuora, Terrapene, Geoemyda, Melanochelys oraz Clemmys. Zakażenie następuje głównie poprzez zjedzenie inwazyjnych form przetrwalnikowych – cyst (np. z pokarmem zanieczyszczonym kałem lub moczem), chociaż niewykluczone jest także aktywne zasiedlenie żywiciela przez śluzówkę kloaki przez wolnopływające trofozoity (formy aktywne) wiciowca. Okres inkubacji, czyli czas od zakażenia do wystąpienia objawów klinicznych, jest długi i wynosić może co najmniej kilka miesięcy. Według niektórych autorów trwać może nawet 8 lat.
Hexamita spp. bywa znajdywana w próbkach kału osobników nie wykazujących jakichkolwiek objawów klinicznych. Stanowią one wówczas jeden z elementów utrzymującej się w równowadze fauny jelitowej. Problem pojawia się u zwierząt z różnych względów osłabionych (długą, wyczerpującą podróżą w niewłaściwych warunkach, współistniejącą inną chorobą, złymi warunkami zoo-sanitarnymi). Wówczas pierwotniaki kolonizują układ moczowy, docierając z czasem do nerek. W przewlekłych przypadkach pasożyt całkowicie znika z przewodu pokarmowego, osiedlając się wyłącznie w układzie moczowym. Opisywano przypadki, kiedy Hexamita parva znajdywano w drogachach żółciowych.
Objawy nie są specyficzne. Chory żółw staje się ospały, traci apetyt, chudnie. Drogą wstępującą (z jelit, a właściwie kloaki drogami moczowymi) pasożyt dociera do nerek, które uszkadza. Mocz staje się wodnisty, żelatynowaty, pojawiają się w nim duże ilości śluzu, który i tak w normalnych warunkach wytwarzany jest w ilościach dużych (chroni śluzówkę przed skrystalizowanym kwasem moczowym). Dodatkowo strata wody z moczem doprowadza do silnego odwodnienia zwierzęcia. Podrażnieniu, a w skutek tego również procesom zapalnym ulegają także moczowody i pęcherz moczowy. To z kolei może doprowadzić do wystąpienia silnych „bezowocnych” parć, skutkujących na przykład nawracającym wypadaniem kloaki.
Powszechnie kojarzony z heksamitazą objaw, jakim jest mięknięcie pancerza, również wynika z uszkodzenia nerek. Etiologia tego zjawiska jest trojaka. Po pierwsze – w nerkach na drodze tak zwanej hydroksylacji (wprowadzenie do związku chemicznego przynajmniej jednej grupy hydroksylowej -OH) ulega aktywacji witamina D3, przekształcając się z 25-hydroksycholekalciferolu w 1,25-dihydroksycholekalciferol (kalcytriol). W razie zaburzenia tych przemian, kalcytriol nie aktywuje specjalnych białek transportowych, odpowiedzialnych za wchłanianie wapnia z jelit. Po drugie – jak w każdym przypadku uszkodzenia nerek, redukcji ulega poziom tak zwanych albumin, czyli białek krążących w osoczu krwi, których rolą jest miedzy innymi transport wapnia do tkanek organizmu. Po trzecie wreszcie – reabsorpcja wapnia z tworzącego się w nerkach moczu również zostaje zaburzona, w związku z czym duże ilości tego pierwiastka są bezpowrotnie tracone z organizmu.
Nieleczona heksamitaza rozwija się szybko i może doprowadzić do śmierci zwierzęcia w przeciągu nawet 3 tygodni, szczególnie jeśli jest to osobnik młody.
Diagnostyka heksamitazy jest dosyć złożona. Pod mikroskopem można stwierdzić charakterystyczne, szybko poruszające się w linii prostej wiciowce, których praktycznie nie da się pomylić z żadnym innym pierwotniakiem. Nieco podobne mogą wydawać się przedstawiciele rzędu Trichomonadida (u żółwi stwierdzano rodzaje Hexamastix, Hypotrichomonas, Tritrichomonas oraz Tetratrichomonas), te jednak wykazują zupełnie inny rodzaj ruchu (drgawkowate obracanie się wkoło). Stwierdzenie obecności pierwotniaków w kale nie jest jeszcze dowodem zasiedlenia przez niego układu moczowego (przypomnę – obecność Hexamita spp. w jelitach nie ma praktycznie żadnego znaczenia klinicznego dla zdrowia żółwia). Wodnisty, śluzowato-żelatynowy mocz jest właściwie objawem patognomicznym. Dodatkowo, wyniki biochemicznego badania krwi wskazywać mogą na niewydolność nerek. Zmiany anatomopatologiczne, widoczne w trakcie sekcji, dotyczą głównie nerek, które są wyraźnie powiększone i blade. Pod mikroskopem zaobserwować można, iż kanaliki nerkowe, które odpowiadają za ostateczne wytwarzanie produktów przemiany materii, są wypełnione masami żywych i martwych pasożytów, jak również martwymi komórkami pochodzącymi od samego zwierzęcia. U jednego samca terapeny ozdobnej, który padła z powodu heksamitazy, stwierdzono obecność pierwotniaków w tkance jąder, jednak bez żadnych zmian w tym narządzie.
Leczenie w przypadku heksamitazy musi przebiegać dwutorowo. Z jednej strony – przyczynowo, w celu zlikwidowania pierwotniaka, z drugiej – objawowo, by osłonić nerki przed zgubnym działaniem pasożyta i zniwelować straty wapnia. Lekiem z wyboru jest metronidazol. U żółwi wodnych opisano metodę leczenia w postaci długotrwałej kąpieli leczniczej w roztworze dimetridazolu. Kąpiele w Sodiazocie poprawiają funkcjonowanie nerek i wątroby. Należy mieć na uwadze również nasiloną utratę wapnia, w zniwelowaniu której pomóc mogą preparaty podawane w zastrzykach. Warto stosować również środki przeciwbólowe. Niestety, często w zaawansowanych przypadkach leczenie okazuje się mało skuteczne.
Opracowanie i źródła informacji
lek.wet. Łukasz Skomorucha
Opracowane na podstawie własnych doświadczeń oraz:
“Medicine and Surgery of Tortoises and Turtles” MCARTHUR S., WILKINSON R., MEYER J.
“Reptile Medicine and Surgery” MADER D.
“Hexamitiasis in tortoises” z Veterinary Parasitology, 1 (1975) ZWART P., TRUYENS E.H.A.
Przychodnia Weterynaryjna SALVET
ul.Ratuszowa 1/3
Warszawa
22 670 20 42
Przychodnia Weterynaryjna OSTOJA SALVET
ul. Hlonda 2 lok.7
22 651 89 79
www.salvet.pl
Liczba wyświetleń: 3718