Czy do robienia dobrych, ostrych zdjęć konieczna jest droga lustrzanka lub „cyfrak” z wyższej półki za kilka tysięcy? Dla wielu początkujących fotografów odpowiedź nie jest tak oczywista. Sklepy i reklamy bombardują nas sprzętami o ponad 10 megowych matrycach, zoomach x10, super programach tematycznych itp. itd. Czy jest to nam potrzebne?
O ile dobry zoom (KONIECZNIE OPTYCZNY!) zawsze się przyda, o tyle większość pozostałych „gratów” może być zwykłym dodatkiem. W czasach gdy zaledwie mały procent zdjęć jest wywoływane i to zazwyczaj jako małe odbitki, więcej jak 4 megapiksele jest tylko zbędną fanaberią. Może to być nawet niejakim problemem, bo zdjęcia z takich aparatów zajmują bardzo dużo miejsca. Programy tematyczne… zależy kto co lubi. Wydaje mi się jednak, że po zapoznaniu się z technikami fotografowania przesiądziesz się na manual lub jakiś „półautomat” (np. tryby priorytetu przesłony, czasu)… ale wróćmy do problemu robienia zdjęć.
Wiele osób prezentujących swoje prace na różnorodnych forach pokazuje podobny typ fotografii. Najczęściej obiekt znajduje się w centrum kadru, na tle szyby, gazety, klawiatury, koca czy innego sztucznego ustrojstwa. Dodatkowo wypalony lampą, ze złym balansem bieli i zupełnie nieostry. Są to najczęściej błędy nieznajomości technik fotografowania lub zwyczajnego lenistwa („Pokazuję tylko mojego pupila, po co mi więcej pracy?”). Cóż… zawsze wolałem pokazać coś więcej niż „przypadkowe pstryknięcie”, a to nie kosztuje zbyt wiele. O kadrowaniu, dobieraniu właściwej ekspozycji, podstawowej obróbce zdjęć można przeczytać w innych artykułach dotyczących fotografii. Warto poświęcić temu trochę czasu. W tym artykule zajmiemy się raczej walką z rozpowszechnionym mitem, że do zrobienia dobrego zdjęcia potrzebny jest „hiperdupermegaekstraturbowyczesanywkosmos” sprzęt i to najlepiej za kilka tysięcy złotych. Symptomatyczne jest to, że na portalach fotograficznych (np. Nikona lub Canona) gro dyskusji dotyczy parametrów sprzętu, szybkostrzelności, szumów itp. itd. Działy poświęcone zdjęciom cieszą się małym wzięciem, a większość zarejestrowanych użytkowników nie prezentuje swojej twórczości. Nie musi to oczywiście wynikać z małych umiejętności lub zwykłego lenistwa, bo przyczyn może być wiele. Często jednak widzi się przypadki pogoni za jak najlepszymi parametrami aparatu, co nie pozostaje odzwierciedlone w warsztacie takiej osoby. Taka sytuacja jest określana w środowisku fotografów mianem „onanizmu sprzętowego”. Ważne jest, by w coś takiego nie wdepnąć :)
Co tak na prawdę jest nam potrzebne do zrobienia dobrego zdjęcia, jeśli nie wyżej wspomniany „wyczesany” aparat? Odpowiedź jest prosta:
– niemal każdy aparat (jakoś nie uznaję tych w telefonach komórkowych)
– osoba fotografa (ktoś musi skomponować zdjęcie i nacisnąć migawkę ;) )
– fotografowany obiekt (a jak?!)
– odpowiednie światło (nie koniecznie naturalne)
– KONCEPT! i jeszcze raz KONCEPT!
Specjalnie wyróżniłem ostatni punkt. To od Twojego pomysłu zależy co pokażesz na zdjęciu. Może to być 123786’te wycentrowane zdjęcie Brachypelma albopilosum od góry, na tle gazety, przeżółcone i/lub wypalone lampą. Może to być też jakieś ładne ujęcie po skosie, z zachowaniem zasady właściwej kompozycji, na „naturalnym” tle, lekko podświetlone fleszem, z dobrze dobraną kolorystyką. A może lepiej uchwycić jakiś detal? Nietypową sytuację?… Prawda jest taka, że w zdjęcie należy włożyć choćby minimum wysiłku, zarówno przed naciśnięciem migawki, jak i podczas jego późniejszej obróbki. Fotografowanie to proces twórczy, a nie bezmyślne „pstrykanie” wszystkiego co znajdzie się przypadkowo przed obiektywem Twojego aparatu. Czasem wymaga to drobnych poświęceń. Już wielokrotnie gryzły mnie mrówki, paprałem się w błocie, wodzie i topiłem w upale, by uchwycić jakiegoś drobnego owada z poziomu gruntu, na powierzchni wody itp. Czasem na TO włąściwe ujęcie czekałem nieruchomo kilkanaście minut. Zawodowi fotografowie przyrody potrafią spędzić na ambonie lub w ukryciu całe godziny lub dni. Włożona praca zwiększy naszą satysfakcję, gdy uzyskamy to czego oczekiwaliśmy… no i mamy ciekawą anegdotkę do opowiedzenia.
A jednak ciągle słyszymy narzekania „Jak masz lustrzankę za kilka kawałków to zdjęcia zawsze wyjdą Ci dobrze. Ja mam aparat za kilkaset złotych, to zdjęcia będą kiepskie”, „Jakbym miał lepszy aparat, to…”, „Sorry za jakość, ale robione zwykłą „cyfrówką”…”. To nie jest usprawiedliwienie, a wręcz takie podejście jest błędne. Na ostateczny efekt zdjęcia wpływa przede wszystkim fotograf! Aparat jest tylko narzędziem, czasem lepszym, czasem gorszym. Musisz wpierw poznać jego mocne i słabe strony, by móc przed zrobieniem zdjęcia wiedzieć na co go stać. Po zrobieniu zdjęcia poświęć zawsze choćby te kilka minut na jego obróbkę. Wykadrowanie, poprawienie kontrastu i kolorów, podostrzenie sprawią, że nawet średnie zdjęcie będzie wyglądać zdecydowanie lepiej (choć nadal może pozostać „średniakiem”). Pamiętaj, że nawet w fotografii analogowej obróbka i wywołanie są bardzo ważne i decydują o końcowym efekcie.
Na koniec proponuję małą, a jakże prawdziwą sentencję autorstwa jednego z użytkowników portalu Nikona o nicku Władca Pixeli:
„Amatorzy – martwią się o sprzęt.
Profesjonaliści – martwią się o pieniądze.
Mistrzowie – martwią się o światło.”
Pozdrawiam i życzę dobrego światła w kadrze :)
Dariusz Kucharski
Liczba wyświetleń: 1089
Usunąlem końcówkę odnośnie zdjęć z coolpix 5000, bo fotki nie działały i przepadły widzę.