Postaci chyba nie muszę przedstawiać, każdy obeznany w temacie wie o kim mowa. Z tego miejsca chciałbym podziękować Ray’owi za rewelacyjną współpracę i chęć pomocy. W niedalekiej przyszłości w wywiadzie pojawią się również niepublikowane dotąd zdjęcia autorstwa R. Gabriela.
1. Ray, proszę powiedź nam kilka słów na swój temat. Jak wyglądała Twoja droga edukacyjna, czym obecnie się zajmujesz, zarówno zawodowo, jak i hobbystycznie?
Urodziłem się w Szkocji. Ukończyłem szkołę średnią, lecz w 1999 roku, po utracie pracy rozpocząłem dodatkową edukację w college’u, uzyskując kwalifikacje informatyka. Pracuję obecnie w firmie, w której wykonuje przeróżne czynności, od zarządzania siecią internetową po testy i pisanie programów komputerowych. Jestem członkiem British Tarantula Society oraz DeArGe. Większość moich dotychczasowych artykułów koncentrowała się wokół kwestii hodowli, żywienia i rozmnażania ptaszników, lecz od czasu mojej wizyty w Panamie skupiłem swoją uwagę na gatunkach tam zamieszkujących, ucząc się jednocześnie taksonomii od Andy Smitha i Richarda Gallona. Obecnie porzucam typowo hobbystyczną pracę i koncentruję się właśnie na taksonomii. W poszukiwaniu i badaniu ptaszników odwiedziłem m.in. Borneo/Malezję, Panamę, Sri Lankę, Afrykę czy Cypr. Większość czasu w trakcie swoich wypraw spędziłem jednak w Panamie.
2. Informatyka i arachnologia to dość dziwne połączenie. Czy słowem łączącym jest SIEĆ?
Można doszukać się takiego powiązania :), myślę jednak, że to najzwyklejszy zbieg okoliczności i do pewnego stopnia sytuacja, którą wymusiła na mnie konieczność zmiany zawodu. Staram się godzić pracę zawodową z hobby choć nie ukrywam, że ptaszniki strasznie wciągają :)
3. Co takiego interesującego jest w Panamie, że stała się miejscem Twoich częstych podróży?
Costa Rica i Kolumbia mają łącznie ponad 40 gatunków ptaszników. Panama mniej niż 10, wiec muszą być tutaj jeszcze inne ptaszniki do odkrycia. Ponadto jest tutaj wiele pracy z innymi pajęczakami wiec mnóstwo możliwości odkrywania rzeczy nowych. Mam także w Panamie dom, jest ciepło i tanio :)
4. Kiedy rozpoczęło się Twoje hobby? Skąd uzyskiwałeś pierwsze informacje na temat ptaszników? Z jakimi problemami borykałeś się na początku?
Otrzymałem mojego pierwszego ptasznika w 1976 albo 1977 roku, dokładnie nie pamiętam. Teraz wiem doskonale, że była to samica Eupalaestrus weijenbergi, wtedy jednak myślałem, że posiadam Pterinopelma satator. Otrzymałem go, by pozbyć się strachu przed pająkami (miała to być forma terapii). W tamtych czasach w Szkocji sam musiałem łapać dla niego pokarm, czasami udawało mi się zdobyć szarańcze z pobliskiego laboratorium badawczego lub podawałem mączniki. Moim jedynym źródłem informacji o ptasznikach było wtedy zaledwie kilka linijek tekstu w książkach na temat dzikich zwierząt. Bez porównania z wiedzą, która dostępna jest teraz.
Gdybym wtedy wiedział o moim pająku tyle, ile wiem teraz, z pewnością nie trzymałbym go w podgrzewanym akwarium (zbiornik ze słoikiem z wodą wewnątrz i grzałką akwarystyczną dla podniesienia temperatury powietrza)
5. Ile ptaszników liczy obecnie Twoja kolekcja?
Prawdopodobnie cię zaskoczę, ale na tą chwilę w mojej kolekcji nie ma ani jednego żywego pająka, jedynie martwe, lecz w szczycie mojej hodowli posiadałem ok. 5000 ptaszników.
6. Jaki cel ma zbieranie martwych ptaszników? Co dalej się z nimi dzieje?
Przez moje ręce przewinęło się ok 1000 martwych ptaszników. Większość, które udało mi się zebrać jest obecnie w Muzeum Historii Naturalnej Uniwersytetu w Oksfordzie, gdzie jestem kustoszem (jako wolontariusz). Ludzie najczęściej wyrzucają martwe ptaszniki. R. Gallon i ja zawsze robimy z nich użytek. Jeśli nie służą nam do badań lub, gdy nie znajdują miejsca w Oksfordzie, wysyłamy je do innych europejskich muzeów, które nie posiadają w swoich zbiorach danego gatunku.
7. Czy o którymkolwiek z ptaszników możesz powiedzieć: “To mój ulubiony”?
Właściwie nie, wszystkie one są świetne, choć nie ukrywam, że moim ulubionym rodzajem jest Avicularia (w związku z którym przygotowuje kilka tekstów o taksonomii). Ponadto jest ptasznik, nad którym długo pracowałem, eksperymentowałem i wielokrotnie go rozmnożyłem. Jest to Poecilotheria regalis, którego uważam za rewelacyjnego pająka. Mam jednak od paru dobrych lat nieodparte wrażenie, że interesuje mnie wszystko, co nie do końca rozpoznane, małe i brązowe :)
8. Czy pamiętasz, ile razy udało Ci się rozmnożyć ptaszniki? Z którego z nich byłeś najbardziej szczęśliwy?
Jeśli chodzi o pierwsze pytanie, to nie ma mowy bym to pamiętał. W pewnym okresie mojej hodowli miałem po dwa kokony tygodniowo.
Na drugie pytanie mogę odpowiedzieć z całą stanowczością, iż było to rozmnożenie Poecilotheria smithi. W związku z tym, iż w wielu hodowlach występują jedynie hybrydy tego gatunku, dużą trudność sprawiło mi odnalezienie ptaszników „czystej krwi”. W końcu udało mi się pozyskać jedną samicę, która pochodziła z udanego rozmnożenia przez Jeana Michela Verdeza i samca z odłowu. Sugerowałem się wtedy opiniami, iż samica Poecilotheria smithi jest niezwykle agresywna w stosunku do samca więc byłem bardzo zdenerwowany kiedy je łączyłem. Okazało się jednak, że cierpliwość w poszukiwaniu czystości gatunkowej się opłaciła. Samica została zapłodniona bez najmniejszych komplikacji, co jednocześnie potwierdziło moje wcześniejsze przypuszczenia, że ewentualna agresja spowodowana jest tym, iż mamy do czynienia z hybrydą a nie „czystym” gatunkiem.
9. Jak wyglądała Twoja pierwsza wyprawa w poszukiwaniu ptaszników?
Soren Rafn, Thomas i Mete Froik oraz ja wyprawiliśmy się na Borneo w poszukiwaniu Phormingochilus everetti (tak przynajmniej nam się wtedy wydawało). Mieliśmy trzy i pół tygodnia na odnalezienie ptasznika, którego znaleźliśmy już szóstego dnia. Przyjaciel, który był w tym rejonie kilka lat wcześniej w poszukiwaniu owadów wskazał nam dokładnie miejsce, w którym widział poszukiwanego przez nas pająka. Kazał nam przejść przez most i zwrócić uwagę na trzecie drzewo po prawej stronie. Tak też zrobiliśmy, odnaleźliśmy drzewo, jednak nie było na nim ani jednego ptasznika. Okazało się natomiast, iż oblegają prawie cały most.
10. Jeśli chciałbym poobserwować ptaszniki w ich naturalnym środowisku, w jakie miejsce poleciłbyś mi się udać?
To zależy, czego będziesz szukał. Jeśli ptaszników nadrzewnych to oczywiście dżungla i inne leśne środowiska. Na początek musisz odnaleźć drzewo z gniazdem, potem drzewo z gniazdem i ptasznikiem w środku. To nie takie proste. Pamiętam, że pewnej nocy na Sri Lance spędziliśmy siedem godzin w poszukiwaniu Poecilotheria smithi, by w konsekwencji odnaleźć jednego osobnika. Jeśli chodzi o ptaszniki naziemne to sprawa wydaje się prostsza. Wystarczy wędrować nocą przy nasypach drogowych i obserwować, jak ptaszniki wynurzają się ze swoich nor. Oczywiście w przypadku każdej wyprawy ważna jest pora roku.
Trudno jest mi wymienić konkretne miejsca. Tutaj działa raczej zasada bycia w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie.
11. Ludziom często wydaje się, że znalezienie ptasznika w naturze to nic wielkiego. Po prostu idziesz i obserwujesz. Wiemy oboje, że to nieprawda. Jakie pojawiają się problemy w trakcie takich wypraw?
Masz absolutną rację. Wielu ludzi sądzi, że kiedy tylko dotrzemy w jakieś miejsce, ptaszniki wchodzą do naszych pokoi hotelowych z prośbą o wywiezienie. Trudno jest mi jednak wymieć wszystkie problemy, jakie nas nękają, pojawiają się one często przy konkretnych wyprawach, lecz generalnie mogę powiedzieć od dwóch grupach problemów. Pierwszy to duże niebezpieczeństwo jakie czyha na nas z różnych stron. Na przykład na Sri Lance natrafiliśmy na dzikie słonie, niedźwiedzie, nie wspominając już o całym wachlarzu jadowitych węży. Tylko jednej nocy napotkaliśmy na swojej drodze młodego Bungarus fasciatus czy Porthidium nummifer. W centralnej i południowej Ameryce natomiast mieliśmy kilka przygód z Lachesis stenophrys i Bothrops atrox. W Indiach i wschodniej Panamie jest duże prawdopodobieństwo napotkania rebeliantów, którzy albo od razu cię zabiją i okradną, albo okradną, wezmą jako zakładników, a potem zabiją. Druga grupa problemów związana jest z kwestiami prawnymi. Wiele krajów wymaga zezwoleń na transportowanie ptaszników pomiędzy różnymi regionami, inne wymagają jedynie zgłoszenia takiego faktu. Pamiętam doskonale historię mojego wieloletniego przyjaciela Davida Shawa, który wyprawił się do Papui Nowej Gwinei. Kiedy dotarł na lotnisko ( niewielkie pole pośród dżungli) z zamiarem powrotu, napotkał miejscowych osadników, którzy przeszukując jego plecak, znaleźli całą kolekcję ptaszników. Pająki zostały zarekwirowane, a po pewnym czasie David mógł jedynie obserwować, jak jego zdobycze są gotowane i zjadane.
12. Jakie jest Twoje zdanie na temat silnie jadowitych ptaszników. Czy uważasz, że powinny być wprowadzane restrykcje?
W Wielkiej Brytanii mamy Dangerous Wild Animals Act, który reguluje możliwość trzymania określonych gatunków. Myślę, że to dobra rzecz. Kiedyś mieliśmy przypadek niezwykle pijanego mężczyzny, który został potraktowany jadem swojego skorpiona, po tym, jak chciał go ucałować na dobranoc. Jeśli ktoś jest tak patologicznie głupi myślę, że dobrze jest wiedzieć, że DWA do pewnego stopnia kontroluje trzymanie niebezpiecznych gatunków w Wielkiej Brytanii.
Chciałbym jednak wyraźnie podkreślić, że jest to problem indywidualny. Musimy sobie sami odpowiedzieć na pytanie, czy podchodzimy do sprawy poważnie, czy chcemy jedynie przeżywać w domu skoki adrenaliny.
13. Na całym niemal świecie jest wiele przepięknych i ciekawych ptaszników, jednak nie są one dostępne w handlu (na przykład A. hirschii). Co w Twojej opinii powoduje taką sytuację? Myślisz, że niektóre gatunki, których nie ma już w hodowlach, nadal istnieją w naturze?
Wiele gatunków, które są w hodowlach, było importowanych w małych ilościach. Mimo to wierzę, że istnieją one do dziś w naturalnych warunkach. Zobaczysz, że za kilka lat będzie kolejne „szaleństwo” na innych gatunek ptasznika, a Poecilotheria znikną ze szczytów list pożądanych pająków.
W pytaniu podałeś przykład A. hirschii wiec na tym gatunku spróbuję wyjaśnić Ci tę sytuację. Kiedyś miałem w swojej kolekcji A. hirschii, do dziś znam jej lokalizację, jednak potrzebuję kogoś, kto wybrałby się ze mną tam i przywiózł ponownie kilka osobników. Obecnie jest niewielka grupa w hodowlach niemieckich i jeśli tylko uda się pozyskać samca, będą one ponownie rozmnażane. Kilka lat temu dostępne były nawet młode A. hirschii, lecz ludzie widzieli w nich kolejnego „pink toe”, więc nikt nie zainteresował się ich rozmnożeniem. Ta sama sytuacja dotyczy np. Hapalotremus albipes, Selenocosmia stirlingi, czy Hapalopus triseriatus, którego rozmnożyłem, jednak nikt nie był nim zainteresowany wtedy. Dziś wszyscy za nim „płaczą”.
Wiele jest również gatunków, które zniknęły z kolekcji, mimo, iż były powszechnie dostępne. Swego czasu prawie straciliśmy Stromatopelma calceatum, gdyż niemal każdy ją miał w swojej hodowli, więc nikt nie zajmował się jej rozmnażaniem.
14. Dziś w niejednej kolekcji możemy odnaleźć hybrydy. Jakie jest Twoje zdanie na temat łączenia dwóch, różnych gatunków w warunkach zamkniętych? Czy mamy dowody na to, że różne gatunku łączą się w warunkach naturalnych?
Myślę, że tworzenie hybryd to obrzydliwa sprawa. Kilka, które miałem okazje oglądać w swojej kolekcji nigdy nie spotkałyby się w naturze, więc ktoś – umyślnie bądź nie – musiał je skrzyżować. Mówię tu na przykład o Poecilotheria regalis i Poecilotheria fasciata.
Powiem tylko tyle, w Urugwaju Eupalaestrus campestratus i Acanthoscurria suina zostały odnalezione na tym samym terenie, dorastały w tym samym czasie, kopulowały w tym samym czasie – nie było żadnych hybryd.
15. Czy Twoim zdaniem jest możliwe, że nieopisane gatunki są hybrydami, na przykład Avicularia Amazonas czy Peru? Czy ludziom zależy na tym, by się tego dowiedzieć, czy po prostu chcą mieć nowego ptasznika. Czy ktoś prowadzi badania, by udowodnić, że to nowy gatunek pająka?
Sądzę, że dwa gatunki o których wspomniałeś nie są hybrydami, gdyż znaleźliśmy je stosunkowo niedawno i do pewnego stopnia wykluczona została możliwość hybrydyzacji. Ale za 2-3 lata pewnie ktoś spróbuje połączyć samca z innym gatunkiem Avicularia (mam nadzieje, że kopulacja się nie powiedzie) i w konsekwencji będziemy mieli niewielu hodowców z czystymi gatunkami Avicularia spp.
Myślę, że problem leży głównie w odpowiedzialności hodowców oraz naszej świadomości i reakcji na handlarzy, którzy fałszują nazwy gatunków dla własnego zysku.
Zwróć uwagę na rodzaje takie, jak Aphonopelma, Grammostola czy Avicularia. Ciężko jest dostrzec gdzie jeden gatunek się „kończy”, a drugi „zaczyna”. I jeśli dowiesz się, że definicja gatunku nie jest do końca jasna i zależy od tego, z kim rozmawiasz, wszystko zaczyna wprowadzać Cię w zakłopotanie. Uważam, że jest kilka, powszechnie znanych gatunków, które istotnie różnią się wielkością i kolorami, które powinniśmy określać raczej jako subgatunki czy formy. Nie jest to jednak coś, nad czym chciałbym pracować.
16. Czy uważasz, że na świecie jest jeszcze wiele nieodkrytych gatunków ptaszników?
Zdecydowanie TAK. Obecnie znalazłem dwa gatunki w Panamie, jednak niezwykle trudno jest samemu szukać w sumie przez prawie siedem tygodni. To, co niepokoi mnie najbardziej, to fakt niszczenia naturalnych środowisk. Nawet nie dowiemy się, ile ciekawych gatunków żyło na tej planecie.
17. Całkiem niedawno przeczytałem Twój artykuł, w którym starasz się udowodnić, iż A. avicularia, którą mamy w naszych hodowlach, to nie ten ptasznik opisany przez Linneusza. Czy myślisz, że podobna sytuacja może mieć miejsce z innymi gatunkami?
Z przeprowadzonych przeze mnie badań nad pracą Linneusza, Systema Natura 1758 (od której naukowe nazwy wzięły swój początek) wynika, iż pojawiają się trzy różne gatunki: A. avicularia (nad którą Richard Andy i ja pracujemy), kolejnym jest Phormictopus cancerides, trzeciej nazwy niestety teraz nie pamiętam.
Sądzę jednak, że problem nie dotyczy jedynie dawnych nazw gatunków. Może Cię zaskoczę, ale uważam, że jedynie ok. 10% gatunków w hodowlach jest właściwe nazwanych. Powodem tego jest fakt, iż jeśli sprowadzony gatunek nie wygląda tak, jak na zdjęciu w książce albo stronie internetowej, ludzie uważają, że to MUSI być nowy gatunek i jako taki jest oznaczany w nazwie handlowej. Obecnie pracuję na 11 synonimach gatunkowych, niestety używając mniej niż 11 opracowań.
W hodowlach nazwy są dawane jedynie dla wygody. Spójrz proszę na Nhadu cristata … to oczywiście nie jest Nhadu, nie ma długich włosków na karapaksie, które są charakterystyczne dla tego rodzaju. Bertrani pisze nawet w swoim artykule, iż jest to nowy rodzaj.
Warto brać również pod uwagę fakt, iż mnóstwo łacińskich nazw zmieniło się na przestrzeni lat.
18. Tutaj w Polsce mamy problemy z naszym prawem i CITES (szczególnie jeśli chodzi o Brachypelma) Jak tak sytuacja wygląda w Twoim kraju?
Osobiście nie mam do czynienia z Brachypelma ssp., wiec nie mam żadnego problemu z prawem. Problemy mają jednak hodowcy gadów, szczególnie z organizacjami takimi jak RSPCA i innymi grupami „terrorystycznymi”, ale nie sądzę, by szczególnie dotyczyły one ludzi w Wielkiej Brytanii. Jeśli uzbiera się wszystkie wymagane dokumenty nie ma żadnych problemów prawnych.
19. Czy kiedykolwiek słyszałeś jakieś legendy, zabobony, wierzenia, przesądy związane z ptasznikami w innych kulturach?
Pomijając te, o których wszyscy pewnie słyszeli, znam jeden, który pochodzi ze Sri Lanki, a który usłyszałem w trakcie wyprawy w poszukiwaniu P. smithi. Trzymaj palec w górze i powoli zawiń go do środka. Powiedział mi pewien Cejlończyk, że jeśli ktoś zostanie ukąszony przez pająka, jego nogi zaczynają podwijać się (tak jak twoje palce), wiec tak samo powinien robić człowiek ukąszony. Jeśli ta osoba przeżyje (oni nie uważają, że pająk może Cię zabić), pająk również wyzdrowieje (gdyż widzi innego pająka, a konkretnie Twoją dłoń, która kurczy się i rozkurcza tak jak nogi ptasznika). My wiemy, że ptasznik jest najprawdopodobniej martwy, gdy ma podkulone odnóża, jednak będący w większości Buddystami, mieszkańcy tych regionów wolą nawet nie myśleć o śmierci zwierzęcia, nawet pająka.
20. W Twojej opinii, jaka jest główna zasada w hodowli ptaszników, niezależnie od tego, jakiego ptasznika mamy w swojej kolekcji?
Jestem przekonany, że ta sama, która dotyczy innych zwierząt, SZACUNEK … lecz jeśli masz na myśli konkretnie hodowle, to sądzę, że główną zasadą jest jak najlepsze odwzorowanie warunków naturalnych. P. fasciata np. – czego wiele osób nie wie – nie funkcjonuje dobrze w wysokiej wilgotności przez cały czas. Gatunek ten pochodzi bowiem z obszaru, gdzie przez przynajmniej pół roku nie pada deszcz.
21. Czy spotkałeś w swoim życiu wiele osób, dla których ptaszniki to tylko dobry interes i nic więcej?
Oczywiście na ptasznikach można zarobić, ale nie sądzę by mógłbyś żyć tylko z ich rozmnażania. 99.9 % ludzi, których poznałem to hobbyści. Jest tylko jeden człowiek w Wielkiej Brytanii (Lee ze sklepu Spider), dla którego ptaszniki to jedyny zawód, reszta ma pełnowymiarowe prace.
22. Co myślisz o ptaszniku jako zwierzęciu dla dzieci?
Wszystko zależy od rozwoju psychicznego, a ten jak wiadomo nie zawsze idzie w parze z wiekiem. Znam trzydziestolatków, którym nie powierzyłbym trzymania pcheł, nie mówiąc o ptasznikach. I znam jedną trzynastolatkę i dziesięciolatka, którzy w moim mniemaniu są przyszłością jeśli chodzi o wiedzę na temat ptaszników. To Sylvia Lucas i Norman Platnick. Wszystko zależy od danej osoby, ale sądzę, że dla młodych ludzi, w wieku 12-13 lat B. smithi czy G. rosea byłyby dobrym wyborem, a jeśli dzięki temu zaczną poznawać życie dzikich zwierząt, to powiem, że najlepszym wyborem.
23. Jakie są Twoje podróżnicze plany na przyszłość?
W najbliższym czasie będę zapewne wielokrotnie odwiedzał Panamę. Poza tym planuję ponowną podróż do Gambii i na Seszele. Chciałbym także powrócić na Sri Lankę.
24. Nad czym obecnie pracujesz?
Obecnie opracowuje dwa rozdziały do książki A. Smitha o Poecilotheria ssp., piszę moją małą książkę o Avicularia spp., dokonuje korekty informacji o Sericopelma spp., Davus/Cycylosternum spp., Grammostola spp. Przygotowuje ponadto kilka artykułów o Avicularia spp. i wspólnie z innymi autorami kończę artykuł o nowym gatunku skorpiona.
Jakub Andrzejczak
Minatrix
Liczba wyświetleń: 1576