Testudo marginata – żółw obrzeżony
Nazewnictwo
Nazwa polska: Żółw obrzeżony, Żółw peloponeski
Nazwa angielska: Marginated tortoise
Nazwa niemiecka: Die Breitrandschildkröte
Nazwa czeska: Želva vroubená
Występowanie
Południowa i zachodnia Grecja; znane są też populacje z południowej Albanii oraz populacja sardyńska – słynna z uwagi na fakt, że żółwie obrzeżone zostały tam najprawdopodobniej zawleczone, tylko wciąż nie do końca wiadomo, przez kogo i kiedy. Część hipotez wskazuje jako sprawców Niemców, którzy mieli je tam jakoby zasiedlić w czasie II Wojny Światowej (trudno powiedzieć, czy w sposób zamierzony), inne sugerują, że mogło to mieć miejsce o wiele wcześniej, jeszcze za czasów Etrusków. Ponadto istnieje kilka populacji na Półwyspie Apenińskim (nie wiadomo, czy zdolnych do rozmnażania się, czy też zwyczajnie odnotowano tam występowanie osobników tego gatunku), najczęściej w pobliżu wielkich nadmorskich miast, co również może wskazywać na ich antropogeniczne pochodzenie. W ostatnich latach coraz częściej obserwuje się pojedyncze osobniki Testudo marginata w północno-wschodniej Grecji, w okolicach Salonik. W tym przypadku również trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy jest to populacja endemiczna, czy też powstała wskutek działań człowieka.
Wygląd
Największy żyjący współcześnie osobnik żyje we włoskiej stacji rozmnażania żółwi europejskich Centro Carapax, w miejscowości Massa Maritima (Philippen, MARGINATA nr 20 2008/2009). Długość pancerza „Il gigante” wynosi 52 cm, a ciężar ok.15 kg. Trudno powiedzieć, czy żółw obrzeżony o takich rozmiarach ciała jest wybrykiem natury (np. osobnikiem ze schorzeniem w rodzaju akromegalii*), czy też swoistym reliktem z czasów, kiedy takie rozmiary były dla tego gatunku typowe. Ponieważ żółwie lądowe stanowiły na Bałkanach do niedawna tradycyjny element lokalnej kuchni, należy się domyślać, że osobniki największe były dla tego celu najbardziej pożądane. Wskutek takiej selekcji maksymalne rozmiary żółwi obrzeżonych mogły ulec redukcji.
U Testudo marginata istnieje znacznie wyraźniejszy dymorfizm płciowy niż u innych przedstawicieli rodzaju Testudo, ponadto w gatunku tym, jako jednym z niewielu pośród żółwi w ogóle, samce są większe od samic. Ich karapaks ma przeciętną długość ok. 27-32 cm, a samic – 25-27 cm. Ciężar ciała waha się między 2 a 3,5 kg. Typowa dla żółwi obrzeżonych, silnie wydłużona i poszerzona tylna krawędź karapaksu, jest znacznie silniej rozwinięta u samców, przez co sprawiają one wrażenie zwężonych w „talii”, a obrys ich pancerza kojarzy się z kształtem wydłużonego dzwonu albo pudła gitary. Samice tak wyraźnej kryzy nie posiadają i obrys ich pancerza przypomina raczej stare autobusy typu „ogórek”. Ponadto samce mają skłonność do całkowitego melanizmu, zwłaszcza osobniki stare. U samic centra tarczek kręgowych i żebrowych oraz „trójkąty” w tarczkach brzegowych zazwyczaj pozostają do końca życia szare, żółtawe lub kremowe.
Znaczne różnice dają się również zauważyć pomiędzy kształtem i ubarwieniem pancerza osobników młodych i dorosłych. Małe żółwie obrzeżone są owalne i ubarwione stosunkowo jasno. Dopiero w 3-4 roku życia ich pancerz zaczyna się powoli wydłużać, a jeszcze później – ciemnieć.
Charakterystyczną cechą żółwi obrzeżonych, zarówno młodych, jak i dorosłych, a występującą w śladowej postaci także u ich najbliższych krewniaków, żółwi egipskich, są czarne trójkątne plamy na tarczkach plastronu. Młode osobniki właśnie na tej podstawie najłatwiej jest odróżnić od pozostałych przedstawicieli rodzaju Testudo.
Podgatunki i formy lokalne
Wraz z nastaniem swoistej mody na rozszczepianie gatunków, które do tej pory uważano za dosyć jednorodne, przyszła pora i na żółwie obrzeżone. Wiele autorytetów w dziedzinie systematyki żółwi uznało najdalej na południe wysunięte populacje T. marginata za osobny podgatunek lub nawet gatunek, któremu nadano nazwę T.(marginata) weissingeri. Jego zasięg występowania ogranicza się do samego południa Peloponezu, zwłaszcza półwyspu Mani (środkowego „palca” Peloponezu), od Kalamaty na południe. Na podstawie badań DNA okazało się jednak, że nie może być tu mowy o odrębnym taksonie. Chodzi raczej o typowe zjawisko dotyczące zarówno wielu gatunków żółwi, jak i innych zwierząt z Północnej Półkuli: w populacjach północnych osobniki są największe, a wraz z posuwaniem się na południe stają się one sukcesywnie coraz mniejsze. Zjawisko to dotyczy także żółwi błotnych i żółwi greckich. Na ile zasadne jest wyodrębnianie nowych podgatunków i gatunków na tej podstawie i czy wprowadza to więcej porządku czy też zamieszania w systematyce, niech ocenią specjaliści. Ostatecznie wszystko zależy od aktualnie funkcjonującej definicji gatunku.
Podobnie wątpliwie przedstawia się status systematyczny żółwi obrzeżonych z Sardynii (tzw. Testudo marginata forma „sarda”). Tam osobniki są jakoby masywniej zbudowane, niż „klasyczne” żółwie obrzeżone z Grecji i mają mniej wyraźnie rozwiniętą „kryzę”.
Biotop
Żółwie lądowe z południa Europy zamieszkują przede wszystkim śródziemnomorską makię (macchia). Jest to wtórna formacja roślinna, jaka powstała w tych rejonach na miejscu rozległych, ale już dawno i omal doszczętnie wyciętych lasów. Pospolitym widokiem w krajobrazie makii są luźno rozrzucone, zbite, ciemnozielone kępy karłowatych, krzewiastych dębów o małych, kolczastych liściach, bardzo podobnych do ostrokrzewów. Fakt, że są to dęby, widać dopiero pod samą rośliną, bo grunt jest tam usłany masą żołędzi. Czego jednak z daleka nie widać, a co dominuje w makii, to przede wszystkim przeraźliwie uciernione suchorośla i silnie aromatyczne zioła, które po wiosennym wegetacyjnym rozkwicie zamierają aż do następnej wiosny, kiedy znowu, na kilka krótkich miesięcy, zazieleniają się ponownie.
Żółwie obrzeżone to żółwie górskie. Preferują tereny jeszcze bardziej górzyste, niż pozostałe gatunki z rodzaju Testudo. Piszę tu „jeszcze bardziej”, bo w całej południowej Europie równin i nizin jest jak na lekarstwo, więc żółwie, choćby i bardzo tego chciały, nie mają tu często możliwości do poruszania się po terenie płaskim – nawet patrząc z ich „przyziemnego” punktu widzenia. Żółwie obrzeżone wykazują jednak pewne dodatkowe przystosowania, dające im w środowisku górskim przewagę, takie jak wydłużona sylwetka, która zapewne utrudnia „sturlanie się” po stoku, a ich ciemne ubarwienie pozwala im szybciej wygrzać się w słońcu po chłodniejszej, niż w niższych partiach stoków, górskiej nocy.
Klimat
Klimat śródziemnomorski ma swoją wyjątkową charakterystykę i trzymając żółwie z tego rejonu w niewoli należy dążyć do tego, aby ją możliwie dobrze odtworzyć. Klimat ten cechują krótkie, ale nadzwyczaj bujne wiosny, długie, suche, upalne lata, oraz okres późnej jesieni i zimy, w którym dni stosunkowo ciepłe i słoneczne przeplatają się z wielotygodniowymi, na północy nawet kilkumiesięcznymi okresami chłodów i niepogody.
Zasięg występowania żółwi obrzeżonych to najdalej na południe wysunięte partie Europy, w dodatku najbardziej górzyste, gdzie z jednej strony panują największe upały i najbardziej wyczerpujące susze, a z drugiej – zjawiska typowe dla klimatu górskiego. Żółwie te spotykano na 1800 metrach n.p.m. Obserwacje w środowisku naturalnym i w niewoli dowodzą, że są one nawykłe do stosunkowo chłodnych nocy.
Warunki w niewoli
Żółwi obrzeżonych, podobnie, jak pozostałych żółwi lądowych z południa Europy, nie można określić mianem zwierząt stricte terraryjnych. Dlatego w niniejszym opisie skupiam się przede wszystkim na scharakteryzowaniu warunków, jakie powinny zaistnieć na wybiegu ogrodowym dla żółwi tego gatunku, ze szczególnym uwzględnieniem wymagań osobników młodych, które najczęściej trafiają w ręce pasjonatów.
Wybieg dla osobników dorosłych
Żółwie obrzeżone, w porównaniu do np. greckich i stepowych, są bardziej ciepłolubne i mają większą skłonność do przeziębień. Nie oznacza to jednak, że żółwie te wolą przebywać w wiele wyższych temperaturach. Raczej chodzi o to, łatwiej zaziębiają się, gdy warunki są dla nich mniej korzystne, czyli w okresach gwałtownych załamań pogody, czy przewlekłych chłodów i długotrwałych deszczy. Są po prostu mniej odporne na niekorzystne warunki, niż inne żółwie lądowe z południa Europy. Wybieg dla żółwi obrzeżonych można opisać jako rodzaj solidnie ogrodzonego ogródka skalnego z przeszklonym i lekko ogrzewanym kurnikiem. U żółwi stepowych czy greckich dogrzewanie takiego „kurnika” nie jest już rzeczą bezwzględnie konieczną.
Lecz nawet w niewoli można zauważyć, że po nocy przy temperaturach poniżej 10°C dobrze zaaklimatyzowane i zahartowane żółwie obrzeżone dziarsko wychodzą ze swojej budki (w której jednak temperatura zawsze jest o kilka stopni wyższa niż na zewnątrz), kiedy tylko poczują, ciepło słonecznego poranka. Skłonność do przeziębień pojawia się dopiero wtedy, kiedy żółwie obrzeżone są trzymane w warunkach domowych. Tu mają do dyspozycji albo skwar pod promiennikiem (w dodatku często ogrzewającym żółwia nierównomiernie), albo o ponad 20°C chłodniejszą pozostałą część terrarium. I właśnie w takich warunkach najczęściej dochodzi do przeziębień. Kiedy jednak mamy wybieg z dobrze zaprojektowaną budką, to wahania temperatury na przestrzeni doby bywają tam wprawdzie stosunkowo duże, ale płynne.
W takich warunkach temperatura ciała żółwia podnosi się i opada również płynnie. Wtedy spadek temperatury ciała żółwia nawet do kilku stopni powyżej zera nie powoduje przeziębień. W ciągu dnia budka, zwłaszcza jeśli ma przezroczyste zadaszenie, wygrzewa się na tyle dobrze, że do rana jest tam wyraźnie cieplej, niż na zewnątrz. Powyższa zasada dotyczy to też innych południowoeuropejskich żółwi lądowych oraz żółwi stepowych. Mało tego: żółwie, które cierpią na chroniczny wysięk z nosa w warunkach domowych, kiedy zostaną wypuszczone na tak przygotowany wybieg, to w ciągu krótkiego czasu często dochodzą do pełni zdrowia.
Letnie upały i susza, nawet w naszym, środkowoeuropejskim klimacie, zmuszają żółwie obrzeżone do ograniczenia aktywności i tylko na 1-2 miesiące pod koniec lata ożywiają się one ponownie. Ich apetyt jednak nie nasila się tak, jak na wiosnę, za to samce poświęcają naprawdę dużo czasu i energii (zwłaszcza w sierpniu i wrześniu) na poszukiwanie partnerek i gody. Warto przy tej okazji zauważyć, że zarówno u tego, jak i innych gatunków z rodzaju Testudo nie ma zjawiska najadania się na zimę, tak jak ma to miejsce u hibernujących ssaków. Hibernujące żółwie po prostu nic, albo prawie nic nie spalają.
Zimowanie
Zimowanie to zagadnienie dosyć obszerne, wymagające osobnego artykułu, dlatego tu zostanie ono przedstawione tylko w skrócie.
Najnowsze obserwacje sugerują, że żółwie obrzeżone, zwłaszcza te z południowych populacji, odbywają coś w rodzaju przerywanego snu zimowego, podczas którego mogą całe tygodnie przesypiać, ale i budzić się, gdy pogoda jest bardziej sprzyjająca. Wtedy chętnie korzystają z okazji wygrzania się na słońcu. Mimo tego, w niewoli zazwyczaj przeprowadza się ciągłe, kilkumiesięczne zimowanie żółwi tego gatunku. Żółwie lądowe z południa Europy, jeśli są poddawane zimowaniu, są znacznie odporniejsze, o wiele rzadziej cierpią na choroby i wszelkie niedobory, a także o wiele lepiej się rozwijają i rozmnażają. Trudno dokładnie sprecyzować początek i koniec okresu zimowania, bo w warunkach wybiegu może się ono rozpocząć już w październiku, a gdy właściciel decyduje się przedłużyć żółwiowi ciepły sezon zabierając go do terrarium (zwłaszcza, gdy chodzi o młode lub osłabione osobniki), zimowanie można rozpocząć dopiero w grudniu. To samo dotyczy wybudzania – w budce żółwie budzą się same w terminie, który także zależy od pogody, a przy zimowaniu w lodówce lub w zimnym pomieszczeniu zależy to od decyzji właściciela.
Przygotowanie żółwi obrzeżonych do zimowania, jeśli dysponuje się wybiegiem i dogrzewaną budką, nie stanowi żadnej trudności. Żółwie, wraz z postępującym jesiennym ochłodzeniem, w sposób naturalny „spowalniają obroty”, przestają jeść i ograniczają aktywność. Praktyka pokazuje, że w takich warunkach nie jest nawet niezbędne przeprowadzanie opróżniających przewód pokarmowy kąpieli, czy kuracji odrobaczającej. Gdy w budce temperatura spada do ok. 10°C i już się powyżej tej wartości nie podnosi, żółwie zaszywają się w swoich ciemnych zakamarkach i już w nich pozostają. Dobrze skonstruowana i zaizolowana budka pozwala na pozostawienie w niej żółwi na całą zimę, nawet gdy temperatury na zewnątrz spadają poniżej -20°C. Kabel grzewczy połączony z termostatem, zainstalowany od spodniej strony zadaszenia wewnątrz budki, pod którym żółwie śpią, nie dopuszcza do spadku temperatury do wartości zagrażających ich życiu. Oczywiście zawsze będzie bezpieczniej, gdy taka budka przylega do budynku, niż gdy jest wolnostojąca.
Innym rozwiązaniem jest przeniesienie żółwi jesienią z wybiegu do domu i przeprowadzenie zimowania w odpowiednio zimnym pomieszczeniu lub w lodówce.
Zdarza się, że żółwie (zwłaszcza najmłodsze i te, których od dawna lub nigdy nie zimowano) pomimo niskiej temperatury budzą się lub nie mogą zasnąć. Takim osobnikom warto się dokładniej przyjrzeć i jeśli wygrzebują się z substratu nawet pomimo bardzo niskiej temperatury, jest to sygnał, że może im coś dolegać. Czasami jest to po prostu zalegający kał. Żółw taki, zabrany do ciepłego pomieszczenia i wykąpany, szybko się wypróżnia i może zostać (z jedno-dwudniowym przygotowaniem) z powrotem umieszczony w zimowniku.
Jako pomieszczenie do zimowania najlepiej nadają się piwnice pod domami wolno stojącymi, gdzie zimą panuje niska i stabilna temperatura. Strych jest gorszym rozwiązaniem, gdyż wystarczy niewielkie ocieplenie lub słoneczna pogoda, nawet podczas mrozów, aby wygrzać pomieszczenie na tyle, by spowodować rozbudzenie się żółwi.
Jako podłoża do zimowania używa się najróżniejszych substratów. Dla młodych żółwi znakomicie sprawdza się mieszanka wilgotnego substratu kokosowego z opadłymi liśćmi drzew. Wielu hodowców zimuje z takim samym powodzeniem swoje żółwie w mieszance nie nawożonej ziemi ogrodniczej z suchymi liśćmi, jak i w korze ogrodniczej, która jednak miewa skłonność do pleśnienia. Natomiast jako podłoża do zimowania należy unikać torfu.
Osobniki podrośnięte i dorosłe nie wydają się wrażliwe na brak podwyższonej wilgotności w podłożu, jednak według weterynarzy żółwie zimowane zbyt sucho mogą mieć poważne zaburzenia w przemianie materii i cierpieć na odwodnienie.
Żółwie obrzeżone, które były zimowane w lodówce bądź chłodnym pomieszczeniu, warto w okresie przedwiosennym umieścić w terrarium i przenieść na wybieg dopiero, kiedy pogoda stanie się dla nich optymalna i nie będzie ryzyka, że przy gwałtownym ochłodzeniu żółwie, które w terrarium nabrały już sezonowego wigoru, znów znajdą się w warunkach, w których ich odporność będzie narażona na osłabienie. Zawsze jednak można budkę dodatkowo dogrzać, instalując w środku promienniki (jak widać na zdjęciach) i w ten sposób poprawić i ustabilizować niepewne warunki, jakie panują w naszym klimacie zwłaszcza na wiosnę i pod koniec lata.
Żywienie
Przewód pokarmowy żółwi obrzeżonych, podobnie jak pozostałych żółwi z rodzaju Testudo, jest ściśle przystosowany do trawienia włóknistych roślin o dużej zawartości błonnika i niskiej zawartości białka. Oznacza to, że wszelkie dodatki owocowe i warzywne są wykluczone – mogą one co najwyżej stanowić sporadycznie podawany smakołyk. Tylko na diecie składającej się z bogatej palety roślin zielnych żółwie z rodzaju Testudo rozwijają się w sposób prawidłowy. Białko zawierają głównie młode pędy roślin. Takie rośliny należy podawać przede wszystkim na wiosnę, czyli w okresie, na który przypada faza najintensywniejszego wzrostu żółwi. Latem i jesienią pierwszeństwo w skarmianiu należy dawać liściom starszym. Zaleca się też podawanie żółwiom roślin bogatych w wapń, takich jak mniszek, lucerna i pokrzywa.
Pośród roślin dobrze tolerowanych przez żółwie obrzeżone można wymienić następujące gatunki:
– mniszek lekarski (pospolicie zwany mleczem) i jego kwiaty oraz większość roślin „mleczopodobnych” (rodzina Astraceae);
– babka szerokolistna i lancetowata;
– cykoria podróżnik (liście bardzo podobne do mlecza, tylko od spodu kosmate; w lecie cykoria wypuszcza wysoką łodygę kwiatową z jasnofioletowymi kwiatami);
– prosienicznik (roślina podobna trochę do mlecza, tylko silnie spłaszczona, bardzo pospolita zwłaszcza na obszarach suchych nizin środkowopolskich)
– sałata kompasowa (bardzo pospolita na tzw. obszarach ruderalnych);
– koniczyna (także kwiaty, choć żółwie zjadają prawie tylko kwiaty koniczyny czerwonej);
– jaskier (dla nas trujący, dla żółwi – nie; pożerają go ze smakiem);
– liście krzewów owocowych (agrestu, porzeczki itd.);
– różne rodzaje traw o delikatnych liściach (trawy żółwie najchętniej jedzą skubiąc prosto z ziemi; ciętej często unikają)
Przy okazji odżywiania warto obalić jeszcze jeden wciąż pokutujący mit dotyczący tezy, jakoby żółwie nie musiały pić wody. Owszem, w naturze zapewne nie mają do tego często okazji, ale już u najmłodszych żółwi widać, jak uwielbiają pić rosę i jak sprawnie to robią. Przypominają wtedy miniaturowe odkurzacze, które sunąc z łebkiem przy samym gruncie sprawnie wsysają kropelki wody. W przypadku osobników młodych codzienne podawanie wody w połączeniu z dużą wilgotnością powietrza i podłoża ma szczególnie duże znaczenie. W przeciwnym wypadku dochodzi bardzo szybko do deformacji pancerza, problemów skórnych, ogólnego pogorszenia kondycji i w konsekwencji do uszkodzenia nerek.
Nie bez znaczenia jest oferowanie żółwiom dodatkowego źródła wapnia, czy to w postaci pokruszonej sepii, czy też mniej lub bardziej specjalistycznych preparatów zawierających wapń (zwłaszcza węglan wapnia). W kwestii podawania pokarmów pochodzenia zwierzęcego wciąż trwają dyskusje. Zdarza się, że osobniki młode z zamiłowaniem łowią dżdżownice lub inne bezkręgowce, jednak na ile jest to pokarm niezbędny dla ich prawidłowego rozwoju, nie potrafię jednoznacznie stwierdzić.
Bardzo ważna jest właściwa ilość pożywienia w zależności od pory roku. Na wiosnę żółw powinien jeść jak najwięcej (czyli powinien mieć pokarm do dyspozycji w zasadzie przez cały dzień), latem już nieco mniej (może już być podawany w połączeniu z pokarmem suszonym), a kiedy dni stają się już chłodniejsze karmimy zaledwie minimalnie, starając się pokarm ograniczać do roślin suszonych.
Rozmnażanie
Żółwie obrzeżone należą do najpowszechniej rozmnażanych żółwi lądowych w hodowlach prywatnych.
Warunkiem, który decyduje o godach zakończonych sukcesem, jest trzymanie samic i samców większość sezonu osobno i łączenie ich na stosunkowo krótko (i najlepiej tylko na kontrolowane spotkania) wyłącznie na wiosnę i jesienią. Wtedy libido samca i podatność na zaloty samicy są największe. Ponieważ zaloty żółwi obrzeżonych – podobnie jak większości innych gatunków żółwi lądowych – mają charakter dosyć brutalny, są one na dłuższą metę dla samicy zwyczajnie stresujące, a dla samca – wyczerpujące. Do tego, jeśli samiec ma zbyt częsty kontakt z samicą, jego determinacja szybko słabnie i zaloty sprowadzają się wtedy już tylko do tłuczenia pancerzem o pancerz samicy, co stanowi dla niej tak silny stres (już nawet abstrahując od obrażeń pancerza, jakie powoduje), że może to w rezultacie doprowadzić do osłabienia odporności i poważnego zwiększenia podatności na choroby – nie wspominając już o doznawanym urazie psychicznym i zwyczajnej nerwicy lękowej. Im rzadziej dopuszcza się do siebie parę, tym obydwie płcie są wrażliwsze na wzajemne uroki i tym większa jest szansa na udaną kopulację. Są jednak hodowcy, którzy obydwie płcie żółwi obrzeżonych trzymają na jednym wybiegu, zależy to jednak w dużym stopniu od temperamentu samców, jak i rozmiarów samego wybiegu.
Składanie jaj
Samice bardzo często – zwłaszcza w warunkach, w których trudno o odpowiednie miejsce do złożenia jaj – nerwowo wędrują po wybiegu lub terrarium, jakby czegoś intensywnie poszukując. Kiedy już żółwica znajdzie odpowiednie miejsce, zapada w swoisty trans. W tym czasie uruchamiają się u niej kolejno poszczególne etapy procesu składania jaj. Najpierw wykopuje komorę gniazdową, po czym bardzo staranne formuje jej wnętrze. Następnie, w około minutowych odstępach, składa kolejno jaja i przy tym zdumiewająco troskliwe układa je we wnętrzu komory.
Na koniec energicznie zakopuje złoże, dobrze je ubija i maskuje. Kiedy samica zakończy cały proces, po gnieździe dosłownie nie ma śladu i fakt, że w ogóle złożyła
jaja, można wydedukować już tylko na podstawie gwałtownej zmiany ciężaru jej ciała. Żółwie obrzeżone składają jaja (w liczbie od 5 do 15 sztuk) często dwa, a czasem i trzy razy w roku. Są one zauważalnie mniejsze od jaj żółwi greckich i stepowych, prawie całkiem okrągłe, i mają około 3-3,6 cm średnicy.
Inkubacja i wylęg
Złożone jaja należy delikatnie wykopać. To prawda, że nie powinno się ich obracać wokół osi poziomych, jednak jest to zasadą dopiero w kilka godzin po zniesieniu. Jaja świeżo złożone możemy ułożyć w inkubatorze, jak nam się żywnie podoba. Warto jednak miękkim ołówkiem zaznaczyć wierzch jaja, żeby w razie ewentualnego wyjmowania go w celu sprawdzenia, czy rozwija się w nim zarodek, móc umieścić je potem w tej samej pozycji. Podstawowe zasady dotyczące inkubacji jaj żółwi z rodzaju Testudo są dwie: całkowicie suche podłoże (wyśmienicie sprawdza się zwyczajny, rzeczny piasek) oraz temperatura około 30°C. Istnieje coraz więcej przekonujących argumentów na rzecz inkubowania jaj w temperaturze wahającej się w ciągu doby – w nocy nieco poniżej 30°C, w dzień – powyżej.
Okres inkubacji (który jest zależny od temperatury inkubacji) wynosi około 70 dni. Wciąż trwają dyskusje na temat temperatury progowej, czyli temperatury, poniżej której lęgną się samce, a powyżej – samice. Obecnie stanęło na tym, że poniżej 29°C w lęgu jest przewaga samców, a powyżej 31°C – samic. Zarodki można również z powodzeniem „pędzić” przy 35°C, aby młode lęgły się już po niespełna 60 dniach, ale istnieją relacje, jakoby żółwiki opuszczające jajo miały wówczas jeszcze dosyć duży pęcherzyk żółtkowy (a to oznacza zwiększone ryzyko jego mechanicznego uszkodzenia po wylęgu), ponadto tak wysokie temperatury inkubacji mogą powodować anomalie w układzie tarczek na pancerzu.
Odchów młodych
Młode, które dopiero co opuściły jaja, można przez 12-24 godziny pozostawić w inkubatorze, zwłaszcza, kiedy mają jeszcze wyraźnie widoczny pęcherzyk żółtkowy. Należy jednak wcześniej przygotować dla nich odpowiednie lokum. Do tego celu wystarczy terrarium (dla małej grupki młodych minimum 70x35x30 cm), słaby promiennik (np. halogen 20W), nie bez znaczenia jest również źródło światła UVB, a także świetlówka, o ile terrarium nie zostanie umieszczone w widnym miejscu, np. na parapecie.
Wentylacja wystarczy minimalna – wtedy łatwiej utrzymać wysoka wilgotność powietrza i podłoża oraz stabilną temperaturę w całym zbiorniku. Dlatego ja preferuję terraria, które są od góry prawie całkowicie przykryte. Jako podłoże bardzo dobrze nadaje się wilgotny substrat kokosowy, na którego wierzchu warto położyć plastry darni oraz zwyczajnie „posadzić” w nim wykopane z łąki rośliny karmowe, które, zanim zostaną zjedzone, zazwyczaj szybko się ukorzeniają. Garść wysypanych na takie podłoże suchych liści zapewni maluchom łatwość ukrycia się i stworzy mikrośrodowisko, w którym zapanuje odpowiednie dla nich ciepło i wilgotność. Zawsze jest lepiej umieścić terrarium w ciepłym miejscu, niż dogrzewać je kablem grzewczym. W ciągu pierwszych 2 miesięcy należy uważać, by temperatura (nawet w nocy) nie spadała poniżej 20°C, bo w przeciwnym wypadku skutkuje to u maluchów katarem. Optymalna temperatura w ciągu dnia to ok. 28°C (oczywiście pod promiennikiem będzie znacznie cieplej – 35-45°C) i ok. 22-24°C w nocy. Tak przygotowane terrarium warto umieścić na widnym, lecz w żadnym wypadku nie na silnie nasłonecznionym parapecie (dobre jest okno północno-wschodnie lub północno-zachodnie). Ważne jest, aby w takich „parapetowych” warunkach nie narazić żółwi na przegrzanie.
Do pobytu na otwartej przestrzeni bardzo młode żółwie obrzeżone wymagają stabilniejszej pogody, niż np. żółwie greckie i stepowe, dlatego to, czy od razu po ich wylęgu pozwolimy im korzystać z pobytu na otwartej przestrzeni, zależy od tego, kiedy ich wylęg nastąpił – czy jeszcze w okresie ciepłym, czy już w czasie chłodnej jesieni. W ciągu pierwszych 2-6 miesięcy życia żółwie obrzeżone są dosyć wrażliwe na przeciągi i ochłodzenia. Fundamentalne znaczenie ma w tym czasie wysoka wilgotność powietrza i gruntu oraz stały dostęp do czystej wody pitnej. Ilość podawanego w tym wczesnym okresie pokarmu powinna być stosunkowo niewielka, gdyż rezerwy, jakie maluchy posiadają w pęcherzyku żółtkowym (nawet, jeśli uległ on już resorpcji) starczają im – według najnowszych badań – jeszcze na pół roku życia po wylęgu.
Po tym początkowym okresie małe żółwie obrzeżone dosyć szybko nabierają odporności i zazwyczaj bez żadnych niekorzystnych skutków (sporadycznie zdarza się szybko przemijający katar) znoszą noce z temperaturami rzędu ok. 15°C.
Terrarium zewnętrzne powinno być znacznie większe od „pokojowego”, lecz też nie na tyle duże, by trudno było w nim żółwie odnaleźć. Do tego musi stać w miejscu dobrze nasłonecznionym, być silnie porośnięte roślinnością i posiadać dużo kryjówek – tak, aby żółw w żadnym wypadku nie był narażony na przegrzanie i miał zarówno możliwość ukrycia się przed upałem, jak i zaszycia się w miejscu o optymalnej dla niego wilgotności i temperaturze. Taki wybieg musi być zabezpieczony siatką, z uwagi na ryzyko, jakie stwarzają dla małych żółwi różne drapieżniki (psy, koty, sroki, wrony, łasice, kuny itd.).
Tu również, tak jak na wybiegu osobników dorosłych, powinna znaleźć się delikatnie dogrzewana budka, w której żółwie będą chowały się w nocy i przebywały w okresach niekorzystniej pogody. Zabierania maluchów, tak jak i dorosłych żółwi, na noc do pomieszczenia, należy zdecydowanie unikać. Stanowi to dla nich niepotrzebny stres i w domu nocą panują zazwyczaj za wysokie dla nich temperatury. Ponadto, koniec końców, żółw taki nigdzie nie może poczuć się tak naprawdę u siebie, wskutek czego doznawany przez niego stres, nawet gdy nie manifestuje się on w postaci widocznego dla nas strachu, przybiera charakter chroniczny. Praktyka pokazuje, że żółwie pozostające przez cały ciepły sezon stale na swoim wybiegu znacznie lepiej się rozwijają i wyglądem nie odbiegają od osobników żyjących na wolności.
Zdrowie
Poza wspomnianą skłonnością do przeziębień, które często przeradzają się w chroniczny wysięk z nosa (syndrom RNS) nie poddający się leczeniu antybiotykowemu, żółwie obrzeżone, podobnie, jak pozostałe gatunki z rodzaju Testudo, są narażone na zabójczy i silnie zakaźny wirus żółwiej opryszczki (Herpes). Żółw obrzeżony będący już nosicielem wirusa jest wprawdzie – w razie rozwinięcia się infekcji – mniej narażony na śmierć, niż na przykład żółwie greckie, czy stepowe, jednak nosicielem pozostaje dożywotnio i 10-20% zakażonych opryszczką żółwi obrzeżonych w trakcie pełnoobjawowego ujawnienia się choroby ginie. Do wybuchu choroby dochodzi zwłaszcza na wiosnę lub w okresie nieprawidłowo przeprowadzanego zimowania. Osobniki zainfekowane należy starannie odizolować od innych żółwi.
Zagrożenia w środowisku naturalnym
Głównym zagrożeniem dla żółwi obrzeżonych są wywoływane przez człowieka lub powstające w sposób naturalny pożary makii. Rozwój infrastruktury turystycznej również ma wpływ na niszczenie ich naturalnego środowiska, są tępione przez rolników, którzy traktują je jako szkodniki. Ponadto, żółwie obrzeżone nadal są odławiane dla celów nielegalnego handlu, chociaż już w znacznie mniejszym stopniu, niż kiedyś. Do ich naturalnych drapieżników należą ptaki drapieżne (chwytają je szpony, i dużej wysokości spuszczają je na skały, by w ten sposób łatwiej dostać się do ich mięsa), a także zdziczałe psy. Do ich konkurentów pokarmowych należą licznie wypasane na obszarach makii kozy.
Stopień zagrożenia wyginięciem
Żółw obrzeżony znajduje się na II załączniku Konwencji Waszyngtońskiej i w aneksie A na listach UE.
Opracowanie i źródła informacji
Tekst i zdjęcia – Grzegorz Rafałowski
*akromegalię jako możliwą przyczynę tak dużych rozmiarów „Il gigante” zasugerował znajomy lekarz i przy okazji hodowca żółwi;
Bibliografia:
H.-D.Philippen, “Il gigante” – Die größte Breitrandschildkröte der Welt, MARGINATA 5(4), 2008/2009;
H.-D. Philippen, Breitrandschildkröten – die imposantesten und größten Landschildkröten Europas, MARGINATA 1(1) 2004;
M.Maehn, Haltung und Zucht der Breitrandschildkrööte, MARGINATA 1(1) 2004;
M. Rogner, Die Breitrandschildkröten, Natur- und Tierverlag 2007
G.Rafałowski, Żółwie obrzeżone, DRACOMagazyn
G.Rafałowski, Zimowanie żółwi lądowych, DRACOMagazyn….
W.Wegehaupt, Die sardische Population der Breitrandschildkroete, MARGINATA 1(1) 2004
A także:
www.marginata.de
www.testudo-farm.de
www.sigs.ch
www.dght.de
www.tartaclubintalia.it
www.tartarugheterrestri.it
www.iucnredlist.org
Liczba wyświetleń: 17819